Motywacja

711
0
Share:

 Ilu z nas pamięta taki dzień w swoim życiu, że jedyną motywacją do wstania z łóżka była tylko konieczność wyjścia do toalety? Każdemu się zdarzyło. Ale zapewne większość z nas lepiej pamięta takie dni, w których czuliśmy w sobie pokłady energii, które pozwalały nam na zmienianie całego świata. Niestety, lista rzeczy, których nie udało nam się zrobić bo zabrakło nam motywacji jest długa…

Podobno najważniejsze w motywowaniu siebie jest wyznaczenie celu. Im większy cel, tym nasz umysł jest bardziej pobudzony. Oczywiście, cele zupełnie nierealistyczne oznaczają, że nigdy nie wyjdziemy poza stadium projektowania. Ale jak określić ten cel, który mamy zrealizować? Są różne techniki. Podobno trzeba go sobie zwizualizować. Wizualizacja ma być bogata w szczegóły i powinniśmy ją przeprowadzać przynajmniej raz dziennie. To podstawa skutecznej motywacji do działania. Ale czy da się to zrobić bez jakiegoś impulsu…?

Często takim impulsem są szkolenia. Kwalifikowani trenerzy wiedzą, jak wydobyć z nas pokłady chęci do działania. Planowanie, wypisywanie korzyści, pozytywne nastawienie. Sama wielokrotnie czułam „pozytywnego kopa” po takich szkoleniach.

Ale nie wszyscy znajdują motywację w taki sposób. Niektórych do działania skłaniają sytuacje wzięte z życia. Czy kolejna fałdka tłuszczu na biodrach nie skłania nas czasem do wzięcia się za siebie, przerzucenia się na lżejszą dietę i wygrzebania z przepastnych szuflad zapomnianej karty na siłownię?

Ale jest też taki rodzaj motywacji. To gra zespołowa. W grupie wzajemnie zachęcamy się do działania i wzajemnie motywujemy. Spotykamy się z innymi ludźmi, którzy wnoszą własne doświadczenie i wiedzę. To automatycznie poszerza nasze horyzonty i sprawia, że po prostu możemy się więcej nauczyć. Gdy pracujemy samotnie mamy większą szansę na to, że albo później albo wcale nie dostrzeżemy naszych błędów. W grupie feedback jest prawie natychmiastowy. Poza tym – tak już jesteśmy skonstruowani – że zależy nam na opinii innych. To daje dodatkową motywację do pracy. Bo, albo szanujemy innych członków grupy i chcemy przed nimi wypaść najlepiej, jak się da, albo nie chcemy być odebrani jako lenie. Tak, czy inaczej praca posuwa się do przodu.

Jest wiele zalet pracy w grupie. Jedna z nich to proste przełożenie znanego powiedzenia: warto być z kimś. Bo jak ci źle to masz z kim podzielić się smutkiem. Jak ci dobrze to radość z sukcesu mnoży się. Świętowanie w samotności (albo tylko w towarzystwie butelki wina i naszego kota) ma swój smak, ale uczczenie sukcesów w grupie nie tylko daje większą radość ale i podnosi morale zespołu. A to… motywuje do dalszej pracy.

Wielokrotnie zdarzało mi się, że razem z moim zespołem MLM mieliśmy co świętować. I zawsze przy takiej okazji pojawiały się nowe pomysły, nowe wyzwania, nowe cele.

Każdy z nas potrzebuje innej motywacji. I każdy potrzebuje każdego sposobu, by ją z siebie wydobyć. Żadna nie jest najlepsza, ale i żadna nie jest zła. Ważne żeby ją mieć.

Poprzednio pisałam o wiedzy. Teraz mogę powtórzyć za Anatolem France’m: Wolę błąd entuzjasty od obojętności mędrca.

Ideał działania to połączenie wiedzy i entuzjazmu.

Leave a reply