Graj i wygrywaj! Jakim typem pracownika korporacji jesteś?

843
0
Share:

Jeśli pracujesz w korporacji już jakiś czas, z pewnością zauważyłeś w niej pewną hierarchię i podział. Jeśli zaś dopiero masz zamiar podjąć pracę w tym środowisku, podana tu wiedza na pewno Ci się przyda. Ludzie są różni i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, absolutnie nie chodzi o to, by te różnice na siłę próbować eliminować, chodzi tylko o zrozumienie czym są nasze wewnętrzne atuty, a co jest obrazem wad. Wiedza ta pozwoli nam głębiej zrozumieć siebie, a przede wszystkim unikać uciążliwych sytuacji.

Na początek, wiedz, że są cztery typy pracowników korporacji, które w czasie krótkiej charakterystyki będziesz mógł sobie przybliżyć. Poznać i dowiedzieć się, którym z nich jesteś, do którego przynależysz.

Wojna i pokój.

Ta grupa ewidentnie nastawiona jest na walkę i rywalizację. Największą satysfakcje sprawia im pokonywanie innych. Jest to typ tak samo cenny dla swojej firmy, co niełatwy w okiełznaniu. Ma swój cel, który realizuje z prawdziwą zawziętością, bez opcji przegranej. Takie podejście jest oczywiście chwalebne i godne pozazdroszczenia, jednakże w równym stopniu rodzi też pytanie o to czy człowiek, który nie przepracował porażki może być dobrym graczem korporacyjnym. Sprawa jest mocno dyskusyjna i raczej nie do jednoznacznego ustalenia. Nie o to jednak tutaj chodzi, a o ustalenie wszystkich wad i zalet każdego typu. Bo każdy jakieś ma.

Do zalet typowego zwycięscy zalicza się niewątpliwie to, iż potrzeba rywalizacji drzemiąca w nim może być wykorzystywana jako narzędzie do obrony interesów całego przedsiębiorstwa. Takie osoby z reguły świetnie sprawdzają się w starciu ze światem zewnętrznym chociażby w zakresie prawa lub sprzedaży. Generalnie wszędzie tam, gdzie gwałtowność i zdecydowanie są w cenie.

Mimo iż w większości przypadków urodzeni zwycięscy konkurują wewnętrznie i dla dobra własnej firmy, może się zdarzyć, że atakują w ten sposób „swoich” zamiast konkurencję. To zachowanie wysoce niepożądane, gdyż owszem porządkuje przestrzeń wokół definiując kto się do danej pracy nadaje, a kto nie, ale krzywdzi też słabszych tj. mniej charakternych pracowników. Taki pracownik musi znać, wobec tego swoje granice, bo inaczej istnieje niebezpieczeństwo, iż rozhula się na dobre ku niezadowoleniu wszystkich wokół. Złoty środek, to jest to czego ten typ potrzebuje najbardziej. Wyważenia. Inaczej się gubi, a nawet jest niebezpieczny dla otoczenia.

Rękawica została rzucona…

A oni ją podejmują.

Kolejny typ pracownika to człowiek, który podejmuje wyzwanie i jest gotów się rozwijać. Wyjątkowość tej grupy zawiera się w ambicji tych ludzi. Ambicji tak dużej, że gotowi oni są rywalizować sami ze sobą. Ich pogoń za doskonałością jest wręcz patologiczna, ale prowadzi do samorozwoju co jest zdecydowanym pozytywem tej sytuacji. Nieustannie kontrolują, motywują i wspierają samych siebie na drodze do mniejszych lub większych sukcesów. Tak naprawdę nikt nie jest wobec nich tak wymagający jak oni sami względem samych siebie. Co może wydawać się dziwne zważywszy na fakt, że działają pod niemałą autopresją, najlepiej czują się w obliczu ogromu swobody.

Ich podejście do pracy, solidność i wielozdadniowość sprawiają, że z łatwością mogą inspirować innych. Elastyczność i lekkość podejmowanych przez nich działań sprawiają, że bez większego trudu osiągają wszystkie wyznaczone cele.

Jedyną negatywną stroną opisywanej grupy jest możliwe znużenie. To znaczy, jeśli firma nie jest w stanie obarczyć ich wystarczająco dużą ilością zadań, nudzą się prowadząc swoją emocjonalność na skraj destrukcji. Równie niszczące może być dla nich także konfrontacja z członkiem innej grupy, na przykład numer jeden. Tymczasem oni nie lubią tracić czasu na spory, jak już zostało tu powiedziane członkowie drugiej grupy wolą działać. Zdecydowanie.

Altruizm na pierwszym miejscu.

Trzecią grupę stanowią osoby naprawdę szlachetne, ceniące sobie ład, porządek i „czyste” reguły gry. Oprócz tego zawsze pilnują się, by nikogo w niczym nie urazić. Ich dużym atutem jest, również ogrom empatii jaką wykazują w stosunku do innych, jak i to, że starają się podtrzymywać pozytywne relacje ze wszystkimi członkami zespołu. Wyrozumiali nastawieni na słuchanie innych stanowią doskonałe podwaliny do budowania pozytywnych relacji między członkami korporacyjnej społeczności. Tak naprawdę wszystko co robią oparte jest na relacjach, dlatego świetnie odnajdą się w dziale HR i PR, gdzie takie kompetencje są przydatne i szeroko wykorzystywane. Ponadto szacunek otoczenia motywuje ich do osiągania największych szczytów.

Niemniej jak my wszyscy tak i altruiści mają swoje słabe punkty, między innymi są nisko odporni na atak podobnie jak członkowie typu drugiego. Zaatakowani przez osoby bardziej ekspresywne nie są w stanie dalej działać, gubią kontrolę nad sytuacją i nie mogą zebrać myśli. Potraktowani agresywnie nie znajdują klucza obrony i zamiast starać się obronić, po prostu biernie przyjmują zmasowany atak.

„Myślę, więc jestem”

Wbrew pozorom nie będzie teraz mowy o Kartezjuszu, a o kolejnym z typów działających w korporacyjnej społeczności. Ostatni typ ceni sobie myślenie ponad wszystko. Rozwiązywanie szeregu zagadek i zawiłości w firmie jest w tym przypadku definicją ich osobistego sukcesu.

Doceniają już samą obecność w szeregach organizacji, w której coś się dzieje. Czują się jak ryba w wodzie, gdy mogą uczestniczyć w działaniach wspierających rozwój przedsiębiorstwa. Niewiele tak naprawdę trzeba, by ich uszczęśliwić, grunt, aby nie czuli się opuszczeni i brali w czymś czynny udział.

Analitycy oddani myśleniu i skupieni na cyfrach i skomplikowanych wykresach, mogą łatwo zgubić cel, a co za tym idzie podstawowe korporacyjne zasady: dążenie do celu, który rodzi zyski.

 Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jednak tylko woda.

Ta pobieżna choć niepozbawiona kwintesencji charakterystyka każdej z grup łatwiej pozwoli Ci zrozumieć własne potrzeby i ograniczenia. To kluczowe przed podjęciem niemal każdej pracy. A może Ty już wiesz, gdzie Ci jest najbliżej?

 

Leave a reply