Emotki

Share:

Ludzki głos ma pięć cech: siłę, wysokość, tempo, dykcję i tembr. Dzięki temu jest w stanie oddać całą skalę ludzkich uczuć i odczuć. Nawet milczenie potrafi być wymowne.

A jaką skalę ma tekst czytany w naszym smartfonie…? Tylko skalę czcionki, którą jest napisany. Czy tekst zapisany w graficznych znakach i opatrzony emotikonami poradzi sobie w przekazywaniu uczuć?

Podobno najgorsza apokalipsa to ta, której początków jeszcze nie dostrzegamy. A jak już dostrzeżemy to jest za późno. Daliśmy nowym technologiom zawładnąć sobą. Bez walki oddaliśmy nasze uczucia komunikatorom, urządzeniom i sieciom. W masie skrótów i graficznych wspomagaczy zgubiliśmy coś, co kiedyś było jednym z atrybutów bycia człowiekiem – rozmowę.

Zamiast niej mamy wymianę komunikatów. Schodzimy do poziomu przekaźników informacji o promocjach w supermarkecie i nowym serialu w Netflixie. Coraz częściej nie chodzi o to, żeby wspólnie oglądnąć film i przeżyć emocje, które nam proponuje jego twórca, ale żeby być na czasie z promocjami na popularnych portalach i chwalić się tym naszym znajomym podczas czatu.

Samo słowo „rozmowa” zaczyna nabierać nowego sensu. W terminie „rozmowa kwalifikacyjna” wcale nie chodzi o rozmowę. Rekruter ma przygotowaną listę pytań i schemat akceptowalnych i premiowanych odpowiedzi. To parodia rozmowy. Tak samo jak wymiana informacji o tym, co dziś zrobimy na obiad…

Pewien pan chciał się kiedyś zalogować do domowego laptopa. Ale żona zmieniła hasło. Na jakie…? Na datę ich pierwszej randki. Mąż tylko syknął pod nosem „Suka…”. Przestali już dawno ze sobą rozmawiać o tym, co ich kiedyś połączyło. Gdyby było inaczej hasło byłoby dla pana banalnie łatwe, prawda?

Nie zwalajmy winy na pośpiech. Przecież rozmowa wcale nie musi być długa. Wystarczy, że jest szczera. Choć długie rozmowy mają swój urok. W czasach mojego dzieciństwa wyjazd na kolonie lub zielone szkoły oznaczał między innymi możliwość długich i niczym nie skrępowanych rozmów z koleżankami już po zgaszeniu świateł przez nauczycieli. Ile razy zdarzało się, że świt zastawał nas w trakcie ożywionej rozmowy. Czy dzisiaj jeszcze tak potrafimy…?

Chyba już nie. Bo praca, bo zakupy, bo nie ma tematu.

Czy naprawdę w naszym życiu brakuje tematów do rozmowy?

Może jest dokładnie odwrotnie…

Czytając ten tekst pewnie nie zdajesz sobie sprawy, czy gdybym to samo mówiła Ci w cztery oczy to miałabym smutny głos, a może rzeczowy, a może kpiący…?

Tylko kiedy się słyszy drugiego człowieka można w miarę poprawnie odczytać jego emocje i intencje.  Druk nigdy tego nie zastąpi.

A może ta apokalipsa jeszcze nie nastąpiła? Może to chwilowy kryzys, który szybko zostanie zażegnany…? Ale odpowiedź nie przyjdzie do nas SMS-em ani komunikatorem.

O tym trzeba porozmawiać. Podobno pary potrafią teraz zerwać ze sobą za pomocą kilku słów wysłanych telefonem. Gdzieś można znaleźć nawet gotowe szablony takich wiadomości. Tylko co w ten sposób komunikujemy drugiej osobie…?

Podobno najwyższym stopniem szczerej rozmowy jest pomilczenie na wspólny temat.

Ale to już wymaga naprawdę długiego czasu i ogromnej zażyłości. A tej ostatniej nie buduje się ilością wysłanym emotikonów.

Leave a reply