Artykuły – Świat Network Marketingu https://snm.global Opis strony Sun, 05 May 2019 09:51:30 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.2.5 Biznesowy savior – vivre https://snm.global/biznesowy-savior-vivre/ https://snm.global/biznesowy-savior-vivre/#respond Sun, 05 May 2019 09:51:30 +0000 https://snm.global/?p=2225 Nie od dziś wiadomo, że do działań biznesowych zalicza się szereg przedsięwzięć będących podwaliną do owocnych rozgrywek biznesowych. Nasza elastyczność, umiejętność adaptacji w środowisku lub też świadomość własnej przynależności kulturowej to tylko niektóre z niezwykle ważnych elementów tworzących wzajemne, dobre relacje interpersonalne.

Jak podkreśla wielu ekspertów i ludzi po fachu, wchodzenie w interakcje z drugim człowiekiem stanowi nieodłączną część naszego życia prywatnego i zawodowego zarazem, o czym niestety zbyt często zapominamy. Kontakt i relacja to także konieczność zapoznania ze sobą nieznajomych. Tu właśnie rodzi się najwięcej wątpliwości i pytań o następującej treści:

  1. Kogo wypada przedstawić w pierwszej kolejności?
  2. Czy mężczyzna powinien witać kobietę wyciągnięciem dłoni (lub odwrotnie)?
  3. Czy koniecznie musimy wstawiać do powitania?
  4. Czy stosownie jest pisać „Witam” w wiadomości e-mail?
  5. Kto odzywa się jako pierwszy w przypadku zerwania się połączenie telefonicznego?

 

Jak nietrudno jest się domyślić tego typu wątpliwości rodzi się w naszych umysłach o wiele, wiele więcej na przestrzeni dni biznesowego życia. Całe szczęście na pomoc niezorientowanym i zagubionym nowicjuszom w branży (i nie tylko) przybywa etyka biznesu regulująca w sposób klarowny i usystematyzowany cały szereg zachowań stanowiących o biznesowym savior – vivrze. W szczególności stanowiąc jednak o tak zwanej precendencji (zasadzie pierwszeństwa) w sensie globalnym, mając wszak na uwadze dobro międzynarodowe. I tutaj jedna ważna rzecz: o ile nieznajomość omawianych zasad na rodzimym gruncie może spowodować jedynie niesmak i odrobinę wstydu, tak w ujęciu międzynarodowym może się to skończyć znacznie gorzej.

Poza tym musimy jeszcze pamiętać o tym, że jako jednostki przynależne do określonej grupy narodowej jesteśmy tak czy siak zobligowani do przestrzegania konkretnych zachowań społecznych właściwych dla niej. Co to dla nas oznacza? Ano to właśnie, że podlegamy systemowi hierarchii, w którym szacunek stanowi klucz do zachowania zdrowych relacji z innymi. Chcąc natomiast zmierzyć omawiane zjawisko w liczbach otrzymamy w skali od 1 do 100 wynik około 70-ki, a to z kolei manifestuje wysoką zależność w relacji podwładny vs przełożony odbijając się zarówno na jakości komunikacji jak i ogólnej atmosferze w firmie. W tym także na prywatnych relacjach współpracowników.

Ktoś kto ma wysoką pozycję zazwyczaj po prostu bardzo mocno kładzie na to nacisk dając innym przytłaczające poczucie zależności.

Jak już zostało wspomniane, Polska należy do krajów, w których relacje z drugim człowiekiem odgrywają istotną rolę w działaniach zawodowych (propartnerstwo). Znacznie częściej robimy bowiem interesy z osobami, które szanujemy, darzymy sympatią oraz cenimy wzajemną obyczajowość rozgraniczając jednak, co ważne, sprawy prywatne od zawodowych. Jak większość krajów na świecie trzymamy się tych żelaznych zasad: precedencji, dostosowania się i poszanowania. Ta ostatnia zdaje się być najważniejszą, jednakże pokrótce zostanie teraz omówiona każda z nich:

PRECEDENCJA

Pierwsza i zarazem kluczowa zasada spośród omawianych. Zakłada doktrynalnie, iż istnieje wyraźne rozgraniczenie pomiędzy etykietą biznesu a etykietą towarzyską. W tym przypadku także, mniejszą rolę odgrywają takie rzeczy jak wiek i płeć, liczy się przede wszystkim pozycja oraz piastowane stanowisko. Wpajane nam od dzieciństwa zasady mówiące o zachowaniu szczególnego szacunku względem kobiet, seniorów nie zawsze zespalają się z tymi panującymi w biznesie. W drugim, biznesowym przypadku, to osoba wyższa rangą ma pierwszeństwo nad innymi nieważne, ile ma lat oraz jakiej jest płci. Zjawisko to obserwujemy w sposób szczególny na wszelkiego typu spotkaniach biznesowych, mniej w korespondencji internetowej i rozmowach telefonicznych.

DOSTOSOWANIE

Powstała z myślą o relacjach międzynarodowych zasada numer dwa. Już u samych swych podstaw głosi poszanowanie dla odmienności doradzając dostosowanie się do tradycji i kultury kraju, w którym jesteśmy ze służbową wizytą lub do obyczajów praktykowanych przez jednostkę (pojedynczego klienta). Częstym problemem w tego typu przypadkach jest nieznajomość obcych nam praktyk, jednakże naszym obowiązkiem w takiej sytuacji jest zaznajomienie się z tradycją i kulturą kraju lub klienta, z którym będziemy współpracować. Czy to z szacunku dla drugiej strony, czy dla ustrzeżenia się przed gafą, nieistotne. Najważniejszy jest efekt. I tak na przykład w Indiach nie wolno witać się lewą ręka, gdyż jest ona uważana za brudną, pijąc trzeba uważać, aby nie dotknąć naczynia ustami zaś złożywszy komuś wizytę należy pamiętać, by nie zbliżać się do kuchni i paleniska. Podobnie rzecz ma się w przypadku wejścia szczególnie do świątyń (ale też domów prywatnych), przed których progiem nakazane jest pozbyć się obuwia.

POSZANOWANIE

Ten punkt w zasadzie w dużym stopniu łączy się z omawianym wcześniej dostosowaniem, ponieważ dostosowując się do zasad panujących w danym miejscu okazujemy szacunek jego mieszkańcom. Niemniej chcąc rozbudować ten wątek warto też wspomnieć o wystrzeganiu się przed wytykaniem komuś błędów w nieprzyjemny sposób. Jak pokazuje życie najciemniej jest pod latarnią i o tej ostatniej, najprostszej ze wszystkich zasadzie, najczęściej zapominamy oddając się heroicznemu pościgowi za sukcesem i sławą.

Tymczasem już Maslow – amerykański psycholog i twórca piramidy potrzeb zwracał uwagę na dominującą wśród ludzi potrzebę szacunku i uznania, które chętniej okazujemy w relacjach prywatnych niżeli na gruncie zawodowym. Bardzo często zdarza nam się jednak łamać te zasady świadomie w czym nie ma tak naprawdę nic złego, do czasu, gdy….robimy to właśnie świadomie, a nie z braku wiedzy. Nie możemy przecież dopuścić do tego, byśmy stali się sztywniakami bez uczuć i poczucia humoru, musimy jednak pamiętać o zachowaniu stosownych proporcji.

]]>
https://snm.global/biznesowy-savior-vivre/feed/ 0
Graj i wygrywaj! Jakim typem pracownika korporacji jesteś? https://snm.global/graj-i-wygrywaj-jakim-typem-pracownika-korporacji-jestes/ https://snm.global/graj-i-wygrywaj-jakim-typem-pracownika-korporacji-jestes/#respond Wed, 24 Apr 2019 17:32:37 +0000 https://snm.global/?p=2221 Jeśli pracujesz w korporacji już jakiś czas, z pewnością zauważyłeś w niej pewną hierarchię i podział. Jeśli zaś dopiero masz zamiar podjąć pracę w tym środowisku, podana tu wiedza na pewno Ci się przyda. Ludzie są różni i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, absolutnie nie chodzi o to, by te różnice na siłę próbować eliminować, chodzi tylko o zrozumienie czym są nasze wewnętrzne atuty, a co jest obrazem wad. Wiedza ta pozwoli nam głębiej zrozumieć siebie, a przede wszystkim unikać uciążliwych sytuacji.

Na początek, wiedz, że są cztery typy pracowników korporacji, które w czasie krótkiej charakterystyki będziesz mógł sobie przybliżyć. Poznać i dowiedzieć się, którym z nich jesteś, do którego przynależysz.

Wojna i pokój.

Ta grupa ewidentnie nastawiona jest na walkę i rywalizację. Największą satysfakcje sprawia im pokonywanie innych. Jest to typ tak samo cenny dla swojej firmy, co niełatwy w okiełznaniu. Ma swój cel, który realizuje z prawdziwą zawziętością, bez opcji przegranej. Takie podejście jest oczywiście chwalebne i godne pozazdroszczenia, jednakże w równym stopniu rodzi też pytanie o to czy człowiek, który nie przepracował porażki może być dobrym graczem korporacyjnym. Sprawa jest mocno dyskusyjna i raczej nie do jednoznacznego ustalenia. Nie o to jednak tutaj chodzi, a o ustalenie wszystkich wad i zalet każdego typu. Bo każdy jakieś ma.

Do zalet typowego zwycięscy zalicza się niewątpliwie to, iż potrzeba rywalizacji drzemiąca w nim może być wykorzystywana jako narzędzie do obrony interesów całego przedsiębiorstwa. Takie osoby z reguły świetnie sprawdzają się w starciu ze światem zewnętrznym chociażby w zakresie prawa lub sprzedaży. Generalnie wszędzie tam, gdzie gwałtowność i zdecydowanie są w cenie.

Mimo iż w większości przypadków urodzeni zwycięscy konkurują wewnętrznie i dla dobra własnej firmy, może się zdarzyć, że atakują w ten sposób „swoich” zamiast konkurencję. To zachowanie wysoce niepożądane, gdyż owszem porządkuje przestrzeń wokół definiując kto się do danej pracy nadaje, a kto nie, ale krzywdzi też słabszych tj. mniej charakternych pracowników. Taki pracownik musi znać, wobec tego swoje granice, bo inaczej istnieje niebezpieczeństwo, iż rozhula się na dobre ku niezadowoleniu wszystkich wokół. Złoty środek, to jest to czego ten typ potrzebuje najbardziej. Wyważenia. Inaczej się gubi, a nawet jest niebezpieczny dla otoczenia.

Rękawica została rzucona…

A oni ją podejmują.

Kolejny typ pracownika to człowiek, który podejmuje wyzwanie i jest gotów się rozwijać. Wyjątkowość tej grupy zawiera się w ambicji tych ludzi. Ambicji tak dużej, że gotowi oni są rywalizować sami ze sobą. Ich pogoń za doskonałością jest wręcz patologiczna, ale prowadzi do samorozwoju co jest zdecydowanym pozytywem tej sytuacji. Nieustannie kontrolują, motywują i wspierają samych siebie na drodze do mniejszych lub większych sukcesów. Tak naprawdę nikt nie jest wobec nich tak wymagający jak oni sami względem samych siebie. Co może wydawać się dziwne zważywszy na fakt, że działają pod niemałą autopresją, najlepiej czują się w obliczu ogromu swobody.

Ich podejście do pracy, solidność i wielozdadniowość sprawiają, że z łatwością mogą inspirować innych. Elastyczność i lekkość podejmowanych przez nich działań sprawiają, że bez większego trudu osiągają wszystkie wyznaczone cele.

Jedyną negatywną stroną opisywanej grupy jest możliwe znużenie. To znaczy, jeśli firma nie jest w stanie obarczyć ich wystarczająco dużą ilością zadań, nudzą się prowadząc swoją emocjonalność na skraj destrukcji. Równie niszczące może być dla nich także konfrontacja z członkiem innej grupy, na przykład numer jeden. Tymczasem oni nie lubią tracić czasu na spory, jak już zostało tu powiedziane członkowie drugiej grupy wolą działać. Zdecydowanie.

Altruizm na pierwszym miejscu.

Trzecią grupę stanowią osoby naprawdę szlachetne, ceniące sobie ład, porządek i „czyste” reguły gry. Oprócz tego zawsze pilnują się, by nikogo w niczym nie urazić. Ich dużym atutem jest, również ogrom empatii jaką wykazują w stosunku do innych, jak i to, że starają się podtrzymywać pozytywne relacje ze wszystkimi członkami zespołu. Wyrozumiali nastawieni na słuchanie innych stanowią doskonałe podwaliny do budowania pozytywnych relacji między członkami korporacyjnej społeczności. Tak naprawdę wszystko co robią oparte jest na relacjach, dlatego świetnie odnajdą się w dziale HR i PR, gdzie takie kompetencje są przydatne i szeroko wykorzystywane. Ponadto szacunek otoczenia motywuje ich do osiągania największych szczytów.

Niemniej jak my wszyscy tak i altruiści mają swoje słabe punkty, między innymi są nisko odporni na atak podobnie jak członkowie typu drugiego. Zaatakowani przez osoby bardziej ekspresywne nie są w stanie dalej działać, gubią kontrolę nad sytuacją i nie mogą zebrać myśli. Potraktowani agresywnie nie znajdują klucza obrony i zamiast starać się obronić, po prostu biernie przyjmują zmasowany atak.

„Myślę, więc jestem”

Wbrew pozorom nie będzie teraz mowy o Kartezjuszu, a o kolejnym z typów działających w korporacyjnej społeczności. Ostatni typ ceni sobie myślenie ponad wszystko. Rozwiązywanie szeregu zagadek i zawiłości w firmie jest w tym przypadku definicją ich osobistego sukcesu.

Doceniają już samą obecność w szeregach organizacji, w której coś się dzieje. Czują się jak ryba w wodzie, gdy mogą uczestniczyć w działaniach wspierających rozwój przedsiębiorstwa. Niewiele tak naprawdę trzeba, by ich uszczęśliwić, grunt, aby nie czuli się opuszczeni i brali w czymś czynny udział.

Analitycy oddani myśleniu i skupieni na cyfrach i skomplikowanych wykresach, mogą łatwo zgubić cel, a co za tym idzie podstawowe korporacyjne zasady: dążenie do celu, który rodzi zyski.

 Ludzie są jak morze, czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jednak tylko woda.

Ta pobieżna choć niepozbawiona kwintesencji charakterystyka każdej z grup łatwiej pozwoli Ci zrozumieć własne potrzeby i ograniczenia. To kluczowe przed podjęciem niemal każdej pracy. A może Ty już wiesz, gdzie Ci jest najbliżej?

 

]]>
https://snm.global/graj-i-wygrywaj-jakim-typem-pracownika-korporacji-jestes/feed/ 0
Przyjazna kultura organizacyjna w Twojej firmie. https://snm.global/przyjazna-kultura-organizacyjna-w-twojej-firmie/ https://snm.global/przyjazna-kultura-organizacyjna-w-twojej-firmie/#respond Thu, 18 Apr 2019 14:27:54 +0000 https://snm.global/?p=2218 Na podjęcie zatrudnienia w danym miejscu składa się wiele czynników. Zakres i rodzaj spadających na nas obowiązków, wysokość wynagrodzenia, klarowność umowy, możliwość doskonalenia zawodowego i tak dalej. Przykładów jest tak wiele jak wielu jest ludzi, a jak wiadomo każdy z nas ma trochę inne potrzeby. Niemniej zanim zdecydujemy się aplikować na jakiekolwiek stanowisko w którejkolwiek z firm, zbadajmy ich kulturę organizacji. Dzięki temu będziemy wiedzieć więcej, a przede wszystkim to czy w ogóle jest sens się starać, czy przysłowiowa gra jest warta świeczki. Może się przecież okazać, że firma nijak pasuje do nas, podobnie zresztą jak my do niej. Jak i co sprawdzać?

Kultura organizacyjna coraz bardziej w cenie.

Współczesny pracodawca ma niezłe pole do popisu, musi wszak dostosować się w pewien sposób do wymagań pracowników, a te są coraz większe. Ludzie coraz liczniej mają na uwadze swoje własne dobro, a co za tym idzie zwracają większą uwagę na kulturę organizacyjną w potencjalnym miejscu zatrudnienia. Różnorodność oraz budowanie zaufania wśród pracowników to tylko niektóre z takich cech. Od firm zaczyna się wymagać zdecydowania i konsekwencji w działaniu, to oznacza, że wszelkie działania podejmowane w przedsiębiorstwie mają iść w parze z powszechnie uznanymi przez nie wartościami. I tutaj absolutnie nie ma mowy o taryfie ulgowej, gdyż każde działanie firmy podlega ocenie w zakresie poziomu utrzymywania relacji, podejścia do pracownika i klienta oraz większej społeczności.

Składowe kultury organizacyjnej…

To jest wszystkie te czynniki, dzięki którym osoba poczuje się pewnie na stanowisku i w samym miejscu swojej pracy. Poczucie komfortu jest tutaj o tyle istotne, że przecież dzięki niemu buduje się także firmę, tak samo ważne jest również umiejętne kształtowanie potencjału pracownika szczególnie, że coraz częściej mamy do czynienia ze współpracą pokoleń. Miksowanie doświadczeń, kultur i umiejętności ludzkich może być co prawda niebezpieczne, ale przecież zwiastuje potencjalne zmiany, a zmiany to konieczność, tak czy inaczej. Bez tego ani rusz! Zetknięcie się kilku pokoleń w jednym miejscu daje też możliwość do dawania przykładu, a jak wiadomo mądrego zawsze dobrze posłuchać. Kultura organizacji nierozerwalnie łączy się z wszelkiego typu kodeksami, dzięki którym wartość firmy zostaje trwale ugruntowana. Ponadto równie istotny jest także dialog oparty na empatii oraz wyczuleniu na aspekt ogólnoludzki w tym, na wsłuchanie się w potrzeby pracowników. Takie dane można osiągnąć niekoniecznie poprzez wypytywanie co byłoby nieco niezręczne, ale chociażby przez regularnie przeprowadzane ankiety i anonimowe wzajemne ocenianie się przez personel. Przeświadczenie o ważności i niezależności i uczestniczeniu w czymś ważnym, zrodzi z pewnością w pracownikach chęć do dalszego podejmowania działań. Zmotywuje.

Bonusy liczą się podwójnie.

A nawet potrójnie, ponieważ świadczą o wyróżnieniu czyichś zasług jednak nie tylko. Zmyślną formą docenienia jest wyżej już wspomniana empatia. Wystarczy wsłuchać się i reagować na potrzeby pracowników, aby stać się ich autorytetem. Taki szef staje się bardziej ludzki, a gdy stwarza zespołowi elastyczne godziny pracy i daje możliwości rozwoju wówczas zapewnia sobie ich oddanie na długie lata. Szkolenia, wszelkiego typu kursy BHP, urlopy rodzicielskie i work life-balance otwierają ku temu drogę.

Osobiste kryteria.

OK, ale jak sprawdzić, czy się pasuje do danej firmy czy też nie? Być może są jakieś kryteria, według których powinno się kierować w wyborze zawodowej drogi? Nieuchwytność i trudność w ocenie w przypadku nieobracania się w określonym środowisku może sprawiać spore utrudnienie, jednakże nie należy z góry stawiać się na przegranej pozycji. Zawsze istnieje jakiś sposób, choć na pierwszy rzut oka może być go wcale nie widać, ale to jeszcze nie oznacza, że nie istnieje. Stary sprawdzony sposób to oczywiście inwigilacja, chociaż nie w klasycznym rozumieniu tego słowa. Chodzi przede wszystkim o zrobienie porządnego reserch’u, a więc sprawdzenie na początku aktywności kierownictwa (na przykład w sieci), monitorowanie ogłoszeń o pracę oraz sprawdzenie poziomu komunikacji między firmą a klientem (szczególnie tych z reklam), a także opinii o przedsiębiorstwie zamieszczanych przez internautów. Oczywiście zdarzają się recenzje złośliwców, jednakże ludzie wystawiając takie opinie w Internecie z reguły są bardzo szczerzy. Jest więc to najprostsza droga do pozyskania ważnych informacje w temacie chociażby zasad rekrutacji, wysokości pensji, formy komunikowania się, poziomu innowacyjności lub perspektywy awansu. Sposobów jest wiele, grunt to mieć jasny ogląd w sprawie.

Świat cały czas się zmienia, a ludzie razem z nim. Nic nie stoi w miejscu, wszystko płynie z rwącym prądem postępu. Coraz głębsze i bardziej świadome myślenie rekrutujących sprawia, iż mniejszą rolę w podejmowaniu decyzji o podjęciu pracy ma wysokość wynagrodzenia. Obecnie większe znaczenie ma atmosfera i czynnik ludzki w danym miejscu tj. kultura organizacji, w którą przy współczesnym postępie technologii, każdy może mieć swobodny wgląd. Sprawdź potencjalnego pracodawcę, wykorzystaj to!

]]>
https://snm.global/przyjazna-kultura-organizacyjna-w-twojej-firmie/feed/ 0
Hamulce Twojego sukcesu. https://snm.global/hamulce-twojego-sukcesu/ https://snm.global/hamulce-twojego-sukcesu/#respond Thu, 11 Apr 2019 11:01:48 +0000 https://snm.global/?p=2181 Każde przedsięwzięcie rodzi nieodzowne ryzyko, w którego funkcjonowanie wpisany jest (szczególnie na początku) dość niebezpieczny balans. Nie od dziś obserwujemy jak wiele firm krąży na granicy bankructwa, podczas gdy inne świetnie sobie radzą. Co wywołuje te różnice i jak je wyeliminować z życia Twojej firmy, by także osiągać sukces? Zdziwisz się pewnie, jeśli zrozumiesz, że to niewłaściwe teorie w dużym stopniu Tobą kierowały. Zapewne chcesz to teraz zmienić, prawda? Dowiesz się wszystkiego, ale po kolei.

 

TEORIA NUMER JEDEN: Eliminacja słabości gwarancją sukcesu.

Oto jedno z pierwszych nieporozumień, na całe szczęście już dawno obalonych. Z kolei badania przeprowadzone na około dwóch milionach ludzi jednoznacznie udowodniły, że kluczem do osiągania spektakularnych osiągnięć przez osoby badane jest nic innego jak umiejętne wykorzystywanie własnego potencjału oraz rozwijanie go. Wierność tej koncepcji cały swój wysiłek i nakłady finansowe inwestując w rozwijanie osobistych uzdolnień i talentów (inaczej mocnych stron), co niewątpliwie zaprocentuje w przyszłości. Co jest również niezwykle istotne, starając się układać sobie swoje życie w taki sposób, by nieuniknione braki skutecznie tuszować.

W tym miejscu warto jest także mocno podkreślić, że nie ma ludzi bez talentu. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu dysponuje pewnymi unikalnymi cechami, które odróżniają go na tle innych osób. Jedni mają bardziej wyostrzoną zdolność empatii, inni potrzebę doświadczania ciągłych wyzwań, jeszcze innych ciągnie w stronę rozwijania ich analitycznych umysłów, bo to na tym polu właśnie najlepiej się spełniają.

Inność wpisana jest niejako w naturę człowieczeństwa, bo przecież nie ma dwóch takich samych ludzi. Pewnie pomyślałeś teraz o bliźniętach, ale nawet one się od siebie różnią, temperamentem chociażby. Jesteśmy różni i basta. Dorastamy, a potem mieszkamy w rożnych środowiskach, mamy inne uzdolnienia i zainteresowania, rożni nas także stopień zamożności czy patrząc bardziej globalnie, język, którym się posługujemy. Jeśli natomiast chodzi o nasze uzdolnienia i mocne strony, to w dużej mierze od nas zależy co z nimi zrobimy. Niemniej raczej nierozsądnie jest zaprzepaszczanie daru od losu, który może rozwijać nie tylko nas. Dowiedz się, wobec tego jaki masz talent i działaj wiedząc, że przecież jest on unikalną częścią Ciebie!

 

TEORIA NUMER DWA: Wybitność dziedziczymy w genach.

W naszym świcie pokutuje dość kontrowersyjne obiegowe przekonanie, że z wybitnym talentem trzeba się urodzić. I to nie jest jednak prawdą, co wykazał Benjamin Bloom. Dokonał on bowiem tej analizy na wielu wybitnych jednostkach działających w różnych dziedzinach. W tym naukowców, ludzi sztuki, a nawet sportowców. Według wyników tychże badań, tylko nielicznym z nich wróżono „wielką” karierę już w dzieciństwie, reszta swój telnet i umiejętności po prostu wypracowała bazując na idei ciężkiej pracy i niczym nie wyróżniając się wcześniej. Nie jest to żaden cud bowiem wszystko jest do wypracowania przy odpowiedniej bazie siły i determinacji. Taką też taktykę przyjęli wyżej wspomniani ćwicząc systematycznie latami.

Podobnie sprawa ma się także z tak zwanymi „geniuszami” czyli ludźmi o wyjątkowych zdolnościach. Właściwie słowo „wyjątkowe” byłoby również niefortunne bowiem według innych badań za geniusz odpowiada motywacja, samozaparcie i wysiłek, a są to przecież cechy w pełni zależne od woli człowieka, a nie zesłane nam z łaski Opatrzności.

 

TEORIA NUMER TRZY: Nieprzeciętny iloraz inteligencji daje szczęście.

Wielu ludzi zakłada również, że aby osiągnąć spektakularny sukces w danej dziedzinie należy mieć wysoki iloraz inteligencji. Co dość dostrzegalnie mija się z prawdą, jeśli tylko weźmiemy pod uwagę, że większość ludzi ma ten iloraz na granicy nieprzekraczającej stu punktów.  Tymczasem testy na inteligencję według niektórych naukowców nie badają wcale podanego zagadnienia w sposób tak rzetelny jakby się mogło wydawać, a jedynie oczekiwania badacza co do wyniku jego działań. Nie ma zatem wiarygodnych badań o przekładaniu się inteligencji na sukces zawodowy. Co więcej w życiu okazuje się być zgoła odwrotnie, to znaczy, że osoby z wysokim ilorazem inteligencji nie osiągnęły znaczących sukcesów w życiu w przeciwieństwie do osób ze stosunkowo niskimi wynikami tego samego miernika jak na przykład prawie połowa milionerów w kraju. Wobec tego można wysnuć prosty wniosek, że wysokie IQ wcale nie jest gwarantem sukcesów w przyszłości. Na koniec warto także podkreślić, że iloraz inteligencji jest zmienną, a więc analogicznie tak jak wysoki poziom niczego nam na przyszłość nie zapewnia, tak niski niczego też nie przekreśla.  W tym przypadku wszystko zależy od nas.

 

TEORIA NUMER CZTERY: Beztroskie dzieciństwo i wysoka motywacja zapewniają sukces.

To jest już zupełny mit. Po pierwsze dlatego, że historia zna multum przypadków ludzi, którym nie wiodło się w życiu w ich wczesnym i późnym dzieciństwie, a mimo to kolokwialnie mówiąc wyrośli na ludzi. Przykłady na koniec, bo nie o przykłady tutaj chodzi, a przynajmniej nie przede wszystkim. Więc o co tutaj chodzi, zapytasz. O podejście do życia, ponieważ dorastanie na przykład w patologii, oznacza albo przejęcie takiego schematu do swojego życia, albo porzucenie go, co może być owszem trudne, jeśli nie ma się odpowiednich wzorców, ale nie jest niemożliwe. Czasem jest to kwestia samoświadomości i samozaparcia jak w przypadku Michaela Jordana i Charliego Chaplina, a czasem tzw. zbiegu okoliczności czego przykładem może być J.K Rowling i Alberta Einsteina. Jordan przegrywał w kosza ze swoim bratem, ale nie poddał się nawet w momencie, gdy w liceum nie dostał się do drużyny koszykarskiej. Dopiero college otworzył przed nim drzwi do kariery. Przypadek Chaplina jest dość skrajny, wychowywany z bratem przez chorą psychicznie matkę, zmieniał co chwila miejsca zamieszkania, w konsekwencji odebrany jej rozpoczął tułaczkę po sierocińcach, a gdy trafił w końcu do domu ojca, także tam nie zaznał szczęścia. Po latach te doświadczenia uczyniły go najbardziej rozpoznawalnym człowiekiem w historii filmu. J.K Rowling jako dwudziestokilkuletnia kobieta przeszła ciężką depresję zostając samotną matką bez środków do życia. Nawet początki Harry’ego Pottera nie były łatwe, gdyż maszynopis odrzuciło wiele wydawnictw. Z kolei Albert Einstein chorujący na zespół Aspergera miał w dzieciństwie tak duże problemy z nauką mówienia i czytania, że jego rodzice konsultowali go nawet z lekarzem. Jednak mały Albert dogonił rówieśników w wieku siedmiu lat, by jako dorosły człowiek zostać najsłynniejszym geniuszem w dziedzinie fizyki.

Człowiek zahartowany przez życie nie da się tak łatwo złamać byle niepowodzeniami co pięknie tłumaczy, dlaczego wyżej wspomniani ludzie osiągnęli tak duży sukces, Wszystko siedzi w głowie, poza tym dla wielu z nas trudne dzieciństwo lub inne późniejsze niepowodzenia nie oszukujmy się, stanowią wymówkę. Niemniej trudne dzieciństwo nie może być żadnym usprawiedliwieniem naszego lenistwa.

Inaczej jest z motywacją, która owszem pomaga co zostało tutaj udowodnione, jednakże jest jeszcze coś takiego jak indywidualne podejście do danego zagadnienia, lub po prostu powołanie w danej dziennie. Nie ma sensu mierzyć się na coś za wszelką cenę bądź tylko po to, by sobie lub komuś coś udowodnić. OK, prawdą jest, że motywacja czyni cuda, ale tylko wtedy, gdy czujemy wewnętrzny zew i predyspozycje w danej dziedzinie. Inaczej po prostu marnujemy czas.

Aby więc osiągnąć sukces, nie wystarczy sama motywacja ani też odkrycie swojego powołania i włożenie odpowiedniego wysiłku. Trzeba mieć wszystkiego z tych rzeczy po trochu i odpowiednio je sobie dozować, a przede wszystkim zdać się na siłę wyższą, bo każdy ma prawo do szczęścia i sukcesu w życiu tylko być może w innej dziedzinie. Bez obaw, jak już zostało tutaj powiedziane, nie ma ludzi bez talentu.

 

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

]]>
https://snm.global/hamulce-twojego-sukcesu/feed/ 0
Pracuj mniej, a będziesz szczęśliwy! https://snm.global/pracuj-mniej-a-bedziesz-szczesliwy/ https://snm.global/pracuj-mniej-a-bedziesz-szczesliwy/#respond Fri, 05 Apr 2019 11:30:27 +0000 https://snm.global/?p=2166 Według statystyk większość naszego życia wypełnia praca. Pozasłużbowe nadganianie obowiązków zawodowych w zaciszu domowym czy notoryczne nadgodziny nie poprawiają tej sytuacji. Najmocniej zdają się cierpieć na tym nasze relacje rodzinne, a to z rodziną powinniśmy spędzać najwięcej czasu wolnego. Przysłowiowe akumulatory też warto czasem naładować, bo inaczej urządzenie padnie, w tym wypadku my. Dlaczego, wobec tego tak wielu ludzi wartościuje się poprzez pracę? Za czym tak gonią i czy naprawdę zarabianie pieniędzy tak bardzo satysfakcjonuje człowieka?

„Nie wyrabiasz na zakrętach?”

Ilu jest ludzi, tyle opinii, jednakże jedną z uniwersalnych prawd jest fakt, że praca to ciągły stres wynikający z nadmiaru obowiązków i poczuciem bycia wykorzystywanym. Oczywiście nie należy popadać w paranoję, ale duża część pracowników skarży się właśnie na przemęczenie, poczucie bycia wykorzystywanym czy niskie płace nieadekwatne do ilości włożonego w pracę wysiłku. W takim wypadku naprawdę ciężko jest być szczęśliwym ze swojego zajęcia, tym bardziej jeśli pracodawca zdaje się w ogóle nie zauważać, że „nie wyrabiasz na zakrętach” Tak jest mu albo wygodniej, albo naprawdę ma kiepsko wykształcony zmysł obserwacji, tymczasem nie od dziś wiadomo, że doceniony pracownik, to pracownik szczęśliwy i efektywny we wszelkich podejmowanych przez siebie działaniach. Człowiek potrzebuje zachęty, ale mądrej, bo nie lubi być wykorzystywany. Zadowolenie czyni nas bardziej wydajnymi, po prostu.

Pod ciągłą presją

Wiele rzeczy ładnie brzmi, ale niestety tylko w teorii. Z praktyką jest już znacznie gorzej jak to często w życiu bywa. Bo tak naprawdę jak można być szczęśliwym w miejscu, w którym oczekiwania w stosunku do działań tylko rosną odwrotnie proporcjonalnie do płac, a groźne spojrzenie szefa wręcz śni nam się po nocach w najgorszych koszmarach sennych? Może to najwyższy czas, by zweryfikować stare i zacząć budować nowe tym razem na trwalszych postawach? Może. Na pewno jest to odpowiedni czas, by zadać sobie kilka istotnych pytań, jak na przykład:

 

  • Jakie są moje priorytety: Ustal zatem do czego chcesz dążyć w życiu. Dla jednych będzie to stabilizacja rodzinna, dla drugich finansowa, dobre stanowisko, kreatywność, różnorodność, balans, rutyna. Jeszcze inni zdecydują się na samodzielność i wyzwania i to głównie będzie się dla nich liczyło…Słowem do wyboru do koloru. Tylko od Ciebie zależy jakiego wyboru dokonasz, a tworząc listę priorytetów na pewno znacznie ułatwisz sobie decyzję.

 

  • Jakie mam plany na przyszłość? To pytanie często pojawiające się w głowach wielu uczniów, którzy stoją przed decyzją na temat swojej dalszej edukacji. Z Tobą może być podobnie, nawet jeśli lata szkolne masz już dawno za sobą. Świadomość osobistych celów jest tu kluczowa, jeśli nie fundamentalna.

 

  • Moje talenty i potencjały…Określ jasno w czym jesteś dobry, jakie są twoje kompetencje i uzdolnienia. Taka wiedza pozwoli Ci spojrzeć szerzej na samego siebie oraz co najistotniejsze, rozjaśni kwestie dotyczące dalszej ścieżki edukacji.

 

  • Wady stanowiska pracy…W skrajnych przypadkach jest to absolutna całość, ale zdecydowanie częściej nie odpowiadają nam pojedyncze rzeczy i to nad nimi powinniśmy pracować przede wszystkim, celem uniknięcia zmiany posady. Pamiętajmy, że taka zmiana, to już raczej ostateczność.

Firmy idealne

To może wielu ludzi zdziwić, jednakże takie miejsca naprawdę istnieją! Zaliczyć możemy do nich chociażby serwis muzyczny Spotify oferujący pół roku płatnego urlopu rodzicielskiego oraz elastyczny czas pracy przez pierwszy miesiąc po powrocie, aby adaptacja i wdrożenie się po przerwie było prostsze. Podobnie postępuje Pintereset darmowy serwis do umieszczania zdjęć, a dzieci pracowników Facebooka otrzymują tzw. wyprawkę w formie premii dla swoich rodziców wynoszącą 4 tys. dolarów. Inaczej postępuje chociażby Walt Disney Company zapewniający pracownikom oraz ich rodzinom darmowy wstęp do najpopularniejszego parku na świecie. Firma Twilio z kolei, zajmująca się komunikacją w Internecie gwarantuje pracownikom 30 dolarów miesięcznie na zakup książek, wspierając tym samym czytelnictwo.

Nigdy nie pracuj za dwóch, bo jeden z was nie będzie miał nic do roboty.

Generalne porządki…

Często wystarczą małe zmiany, by poczuć wielką ulgę. Najzwyklejsze przerwy w pracy, dbanie o porządek na stanowisku, dbanie o choćby dobre relacje ze współpracownikami, już mogą zdziałać cuda. Jeśli dodamy do tego jeszcze realizm w podejmowaniu działań i umiejętność oddzielenia spraw prywatnych od zawodowych (life – work balance) wówczas może się okazać, że „katastroficzne” wizje zmiany miejsca zatrudnienia były zdecydowanie na wyrost. Z pewnością odetchniesz ulgą.

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

]]>
https://snm.global/pracuj-mniej-a-bedziesz-szczesliwy/feed/ 0
MINDFULNESS – Skoncentruj się!! https://snm.global/mindfulness-skoncentruj-sie/ https://snm.global/mindfulness-skoncentruj-sie/#respond Sat, 23 Mar 2019 21:51:54 +0000 https://snm.global/?p=2158 Wbrew pozorom umiejętność koncentracji jest sztuką trudną. Pomyśl, przypomnij sobie, ile razy Twoją uwagę rozpraszały rzeczy i czynności nie mające w danej chwili większego znaczenia. Zjawisko to najlepiej chyba opisuje mindfulness , czyli tłumacząc najprościej, posiadanie zdolności do skupiania uwagi na sprawach bieżących bez oceniania i patrzenia w przeszłość tzw. uważność, choć słowo to z rzadka tłumaczone jest na język polski. Jak już zostało tu wspomniane mindfulness nie należy do umiejętności prostych, Co jednak jest tego przyczyną oraz jak z tym walczyć?

O tym dowiesz się w dalszej części tekstu.

O co w tym chodzi?

Podstawowym problemem, jeśli chodzi o mindfulness jest czysto ludzkie przywiązanie do tego co było lub zbyt intensywne patrzenie w przyszłość, niekiedy bardzo daleką. Prezentując taką postawę przez dłuższy czas, człowiek nie może się dziwić, że wszystkie jego plany i marzenia palą się na panewce. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny, to teraźniejszość buduje przyszłość, a tego co było nie da się już wskrzesić nawet rozpamiętując. Można oczywiście wspominać piękną i bogatą przeszłość, jednakże będzie to tylko widmo czegoś co już nie wróci. Ludzie tego nie rozumieją nazbyt często ulegając osobistym fantazjom, zamiast skupić się na faktach i pomyśleć co realnie mogliby zmienić w swoim życiu. Jak wpłynąć na wciąż zmienną rzeczywistość, na teraźniejszość, która jest namacalnym wyznacznikiem przyszłości.

Ponadto trzeba powiedzieć sobie wprost – człowiek jest z natury „leniwcem” więc jeśli nie musi nurzać się w kłopotach codzienności, to woli przed nimi uciekać. Wielkie rzeczy i drzewa wydające najlepsze owoce rosną latami wymagając przy tym ogromu opieki i pielęgnacji. Tymczasem właśnie natura człowieka rzadko kiedy decyduje się na taki trud. Dobrze jest „zjeść ciastko i mieć ciastko” jak głosi znane powiedzenie. Słowem mieć wszystko czego się tylko zapragnie nie ponosząc przy tym najmniejszego wysiłku ani wkładu własnego. Lepiej jest marzyć i snuć utopię, bo to co nierealane nie wymaga przecież pracy.

Zauważmy o ile prościej wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy skupili się na tym co „tu i teraz”, bo tak naprawdę, jeśli tylko chwilę się nad tym zastanowimy, nie ma żadnej przeszłości ani przyszłości, całe nasze życie wydarza się TERAZ, a wszystko czego doświadczyliśmy lub chcemy doświadczyć można bardzo prosto przyrównać do snu, który jest tylko projekcją naszego umysłu. To już było, minęło i nie wróci. To coś tak nierzeczywistego czemu poświęcamy większość naszej uwagi. Nie da się żyć we śnie, więc dlaczego tak mocno upieramy się, by dokonać tego za wszelką cenę?

Odpowiedź jest prosta – bo tak jest łatwiej i kropka.

Jednak, jeśli zbierzemy się w sobie, by zacząć nad sobą pracować, dobrze jest na początku przyjrzeć się dzieciom swoim (o ile je mamy) swoich sąsiadów, znajomych bądź tych w naszej rodzinie. Jeśli będziemy wystarczająco dokładni w swych obserwacjach, zapewne niemal natychmiast dojdziemy do wniosku, że dzieci, jak gdyby rodzą się z funkcją mindfulness, którą w wyniku dojrzewania (niestety) i wrastania w społeczeństwa tracą. Dzieci nie znają pojęcia czasu, jeśli coś chcą, chcą to natychmiast, jeśli się bawią, robią to całym sobą, przeżywają każdą chwilę swojego życia tak jakby była ich ostatnią. Nie snują planów na przyszłość, nie rozpamiętują tego co było, potrafią cieszyć się teraźniejszością w sposób, który mogą im zazdrościć dorośli. Owszem, kiedy dotykają je niepowodzenia i kłopoty także je przeżywają, ale nie rozpamiętują tego jak na przykład ich rodzice. Ich małe światy zawierają się w nieustannym „teraz”. Może zabrzmi to dziwnie, ale w podobnym „trybie” żyją także zwierzęta ciesząc się z najmniejszych rzeczy i nie narzekając absolutnie na nic, kochają bezwarunkowo zbyt często miłością nieodwzajemnioną.

OK, wiesz już na czym rzecz polega i czy problem dotyka właśnie Ciebie. Pewnie tak, bo problem z uważnością ma niestety większość ludzi, choć wielu nawet o tym nie wie. Idąc na spacer rozmyślają o zakupach, będąc na nich o tym co ugotują na obiad, a gotując go wybiegają w przyszłość odnośnie wydarzeń dotyczących wieczoru. Frapuje ich jakże nagląca kwestia czy lepiej dziś wieczór poczytać książkę, czy obejrzeć film. Prawie nigdy nie są w sytuacji obecnej, przez co często zapominają po co , gdzie się znaleźli i co mają załatwić. Brak uważności jest jednak najbardziej w zabawach z dzieckiem, bo zamiast poświęcić mu czas i uwagę, wielu woli w tym czasie myśleć na przykład o pracy. Znajome, co? Nie martw się, jeśli tylko masz dość chęci i motywacji możesz sobie z tym poradzić, choć nie ma gwarancji, że będzie łatwo.

Owocowa „sztuczka”

Zatem od czego zacząć? Na początku, najlepiej od czegoś prostego, by już na starcie nie popaść w zniechęcenie. Najprostszą metodą jest chyba „sztuczka” z jedzeniem. Weź cokolwiek do jedzenia (na przykład owoc) i zbadaj go tak dokładnie jak się tylko da. Przyjrzyj mu się uważnie, sprawdź jaki jest w dotyku, jaką ma wielkość i kolor, a na końcu smak. Chodzi o to byś dostrzegł jak najwięcej szczegółów, byś skupił się na nim, a nie na tym co w telewizji czy za oknem. Kiedy już dojdziesz w tym do względnej perfekcji, możesz spokojnie przejść do innych, bardziej wymagających, ale równie przyjemnych ćwiczeń.

Świecka medytacja

Jedną z technik pracy nad mindfulness jest także medytacja, która zbyt często mylona z praktykami religijnymi oraz ukrytą indoktrynacją, w istocie nie ma z tym nic wspólnego, dlatego niektórzy dla bezpieczeństwa nazywają ja także „taktyką uważności” Medytacja w minfulness pomaga uwrażliwić nas na wspomniane już „tu i teraz” i bynajmniej nie chodzi o to, żeby nas spowolnić, choć zdarzają się też ćwiczenia, które temu służą. Wszystko to co robimy poddając się tej technice ćwiczy tylko naszą uwagę i wyczula na teraźniejszość.

Joga bystrości doda.

Z kolei joga w odniesieniu do mindfulness, ma za zadanie uświadomić nam jak reagujemy w określonych sytuacjach. Jakie emocje rządzą nami, gdy nie jesteśmy w stanie czegoś dokonać i czy poddajemy się łatwo czy walczymy do końca. Joga to synchronizacja umysłu z ciałem, a więc wykorzystanie jej w treningu uważności pozwala nam poznać granice własnego ciała.

 

Pomimo, że na początku mindfulness może wydawać się nam „czarną magią” to przy odrobinie wysiłku może przynieść naprawdę pozytywne efekty. Pytanie tylko czy my jesteśmy w stanie skupić się na chwili obecnej i przestać żyć mrzonką, kiedy najpewniej przez wiele lat żyliśmy w takim stanie. Nigdy nie ma gwarancji sukcesu, ale warto przynajmniej spróbować, bo możemy odkryć rzeczy jakich wcześniej byśmy się nie spodziewali. Najbardziej zaskakuje życie, więc pozwólmy mu tym razem zaskoczyć właśnie nas.

 

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

https://agnieszkapiotrowska.com/service/e-book-nr-2/

]]>
https://snm.global/mindfulness-skoncentruj-sie/feed/ 0
Dysfunkcje w zespole, czyli o tym co niekoniecznie działa. https://snm.global/dysfunkcje-w-zespole-czyli-o-tym-co-niekoniecznie-dziala/ https://snm.global/dysfunkcje-w-zespole-czyli-o-tym-co-niekoniecznie-dziala/#respond Thu, 14 Mar 2019 15:06:43 +0000 https://snm.global/?p=2150 Zagadnieniom dysfunkcji w pracy zespołowej, poświęcono naprawdę wiele miejsca w literaturze fachowej. Niniejszy tekst nie będzie jednak recenzją wspomnianych pozycji, ale próbą omówienia kwintesencji jaka z nich płynie. Pewien autor, niejaki Patrick Lencioni, podjął takową próbę, a oto co stało się wynikiem jago badań.

Najważniejsze dysfunkcje w pracy zespołowej.

  1. SYNDROM OGRANICZONEGO ZAUFANIA – nie od dziś wiadomo, że brak zaufania prowadzi ludzi na manowce, a już szczególnie w dużych firmach, gdzie liczy się współpraca, bo bez tego ani rusz. Każdy z nas popełnia błędy, tymczasem w korporacjach panuje często mylne przekonanie, że nieumiejętność to wada. Prawda jest taka, jak zresztą mądrze głosi przysłowie „Dla chcącego nic trudnego, więc wszystkiego można się nauczyć. Tak naprawdę najgorszym z możliwych wyjść jest tuszowanie problemu zwyczajnie udając, że go nie ma. To marnowanie czasu, który zamiast na gorączkowym ukrywaniu swoich niedoskonałości moglibyśmy spędzić na uzupełnianiu braków i podnoszeniu swoich kwalifikacji.
  2. UCIEKANIE PRZED ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ – Kolejną równie ważną kwestią jest lęk ludzki przed odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Niech choćby jedna osoba ze strachu nie podejmie się powierzonego jej zadania, a może na tym ucierpieć cała firma. Ludzie często nie rozumieją, że w takich sytuacjach są częścią większej całości, a gdy ktoś im coś zleca, to znaczy że im ufa, zna ich kompetencje i wie, że są odpowiedni do wykonania. W strachu często nie bierze się tego pod uwagę, uciekając się w pewnym sensie do egoistycznych postaw. Bo jak inaczej nazwać to, gdy uciekamy przed czymś wiedząc, że inni na nas liczą?
  3. WYSTĄPIENIA PUBLICZNE – Zgrzyty w zespołach powstają także z powodu lęku przed wyrażaniem swoich opinii. Jeśli człowiek boi się ich podobnie jak wyrażania swojego zdania, może na tym ucierpieć ogół. Warto więc popracować nad przełamaniem tremy lub gdy jest to niemożliwe, zmienić zajęcie. Tkwienie w miejscu, w którym jesteśmy za coś odpowiedzialni zbiorowo, może tylko doprowadzić na skraj przepaści zarówno firmę jak i naszych współpracowników. Lepiej jest usunąć się w cień
  4. FUNKCJONOWANIE W SPORZE – A dokładniej rzecz ujmując, nieumiejętność zażegnywania takowych. Jest to tym bardziej problematyczne jeśli piastujesz w firmie jakiś ważny urząd, na przykład rolę lidera grupy. W tym miejscu warto też wspomnieć, że sama obawa przed sporami niedozowanie łączy się z pierwszym punktem czyli brakiem zaufania. Wówczas pracownik niechętnie wyraża swój pogląd, szczególnie jeśli rożni się na tle innych, a to niszczy też więzi między pracownikami tak istotne w korporacji. Jeden problem „uruchamia” drugi” przywołując efekt domina.
  5. BRAK MOTYWACJI – Kiedy pojawia się wspomniany już wyżej spór lub choćby obawa przed nim, automatycznie spada chęć do działania i zaangażowanie w jakiekolwiek projekty. W tej sytuacji ludzie nie czują potrzeby wspólnego działania, ani sensu własnej pracy. Praca zamiast stać się dla nich przysłowiowym „drugim domem” jest tylko przykrym obowiązkiem, które z przyczyn ekonomicznych są zmuszeni wypełniać. Nie zależy im na rozwoju miejsca pracy, nie mają poczucia misji, a pojęcie wspólnoty jest dla nich całkowicie obce. Wszystko jest bardziej „cudze” niż „swojskie” Cierpi na tym ich byt, choć może z początku niezauważalnie, bo nikt nie jest przecież w stanie długo wytrwać na niepewnym gruncie.

Szerzej ten temat zgłębia w swoich publikacjach wspomniany już wyżej Patrick Lencioni, który jasno opisuje przyczyny, przebieg oraz późniejsze konsekwencje wspomnianych już problemów. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego lidera/szefa/przedsiębiorcy, który chce uniknąć pojawienia się opisanych tutaj sytuacji w swojej firmie. W końcu nie bez powodu mówi się, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

E-BOOK NR 2

Zapisz się do newslettera

Zapisz się aby otrzymać darmowy ebook „Etyka w Biznesie”

Please wait...

Dziękujemy za rejestrację!

]]>
https://snm.global/dysfunkcje-w-zespole-czyli-o-tym-co-niekoniecznie-dziala/feed/ 0
Naucz się codziennej autorefleksji. Zatrzymaj się! https://snm.global/naucz-sie-codziennej-autorefleksji-zatrzymaj-sie/ https://snm.global/naucz-sie-codziennej-autorefleksji-zatrzymaj-sie/#respond Sat, 09 Mar 2019 14:49:27 +0000 https://snm.global/?p=2145 Autorefleksja w swoim głównym założeniu ma zmusić człowieka do „zajrzenia” w głąb siebie poprzez analizę własnych zachowań. Stosowana w celu zrozumienia istoty danego zagadnienia/problemu i pokonania go. Jest to na tyle prosta i pomocna technika, że można się jej nauczyć i być może odmienić nawet swoje życie.

Jak się za to zabrać?

O tym wszystkim przeczytasz poniżej.

Stwórz swoje alter ego.

Dla wielu może okazać się tylko świetną zabawą, ale dla innych będzie bezcenną wskazówką co mogą zmienić w sobie. Najlepiej będzie, jeśli opiszesz siebie na kartce papieru, a potem przeanalizujesz powstały tekst. Oczywiście może się okazać, że jesteś dla siebie zbyt surowy, za mało obiektywny, jednakże prawda jest taka, że częściej dostrzegamy w sobie negatywne niż pozytywne cechy, więc akurat w tym przypadku taka metoda może jak najbardziej zdać egzamin. Przynajmniej będziesz miał czarno na białym, to nad czym musisz popracować. A to już coś! W zasadzie to już bardzo dużo.

Spróbuj!

Zatrzymaj się człowieku!

Oczywiście w powyższym przykładzie nie masz żadnej gwarancji powodzenia, niemniej jednak na pewno pozwoli Ci to nieco zwolnić tempa. Wejrzenie w siebie wymaga ogromnych nakładów uwagi, czasu i skupienia. Tu nie ma miejsca na pośpiech, który naznacza nasz byt w codziennym życiu. Pęd współczesnego świata zmusza człowieka do pogoni, ale za czym lub za kim, tego już człowiek do końca nie wie. Praca staje się ważniejsza od rodziny, a chwile spędzone w gronie najbliższych można by spokojnie policzyć na palcach jednej ręki. Godziny umykają nam niepostrzeżenie, a doby uciekają w tak szaleńczym tempie, że nie jesteśmy w stanie oddzielić dna od nocy, a nasz rytm wyznacza dźwięk budzika…….STOP!

Czas zwolnić i zastanowić się po cóż jest to nam w ogóle potrzebne, bo dla naszego zdrowia, umówmy się, nie jest to najlepsze.

Czy jest wyjście z tego Matrix’ a?

Owszem, ale tylko pośrednio, bo przecież nie da się zbojkotować pracy czy nauki. Na upartego generalnie można, ale na tej samej zasadzie moglibyśmy równie dobrze przestać jeść i pić. Nie trzeba chyba tu wspominać do czego tak skrajne działania prowadzą? No właśnie. OK, fajnie jednak, iż zdajemy sobie sprawę, że nasze życie to gra. Diabelnie rzeczywista, ale tylko gra, która musi mieć jakieś zasady. Natomiast generalnie przyjęło się uważać, że zasady są po to, ażeby je łamać. A poważniej, możemy po prostu sprawić, by nasz dzień był bardziej uporządkowany. Jeśli stworzymy alter ego to nie zaszkodzi jeszcze dorzucić plan dnia. Dzięki temu będziemy mieli realne poczucie kontroli nad własnym życiem, a racjonalnie zaplanowany czas, pozwoli nam uniknąć poczucia umykania kolejnych dni. Każdy następny będzie po prostu dobrze wykorzystany. Poza tym trzeba też zaznaczyć, że długotrwałe pozostawanie w stanie gonitwy właściwie za nieznanym, prędzej czy później może zrodzić nawet dolegliwości natury psychicznej.

W najlepszym razie doprowadzi nas to do depresji. Tym bardziej chyba lepiej odrobinę zwolnić.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej…

Nam się myśli. Jeśli jesteś w biegu to raczej wątpliwe jest byś mógł przeanalizować swoją sytuację. Dlatego właśnie istnieje potrzeba oddzielenia życia prywatnego od zawodowego. W domu, czy też po prostu w czasie wolnym, najlepiej myślimy i nie jest to (jak nietrudno się domyślić) żadne epokowe odkrycie. Chwila spędzona z samym sobą może naprawdę doprowadzić Cię do przemian i pomóc w sytuacjach, z których we wcześniejszym pędzie życia, nie widziałeś wyjścia.

Autorefleksja jest więc ważnym, jeśli nie najważniejszym elementem ludzkiego życia.

Co zyskasz?

  1. Autorefleksja zmieniała ludzkość na przestrzeni epok. Tak, dobrze czytasz. To nie żart. Wszystkie kluczowe sytuacje, odkrycia i wydarzenia, rodziły się z chwili głębokiej zadumy. Myśl jest niestety wciąż niedocenioną potęgą.
  2. Błędy zdarzają się każdemu i są niejako wpisane w ludzką naturę. Grunt, żeby nie stały się jedynie ciągiem niefortunnych zdarzeń. Przecież niosą w sobie cenną naukę, której nie można zaprzepaścić dostępną właśnie dzięki narzędziu autorefleksji.
  3. Kiedy natomiast zrozumiesz już podstawy własnych niepowodzeń z łatwością będziesz mógł szerzyć tę wiedzę dalej. Pomożesz w ten sposób innym.

Autorefleksja elementem Twojej codzienności.

Wbrew pozorom nie trzeba do tego wkładać potężnej ilości wysiłku. Wystarczy, że wieczorem siedząc już w wygodnym fotelu lub leżąc w cieplutkim łóżku zastanowisz się co tego dnia zirytowało Cię najbardziej, a potem poszukasz na to odpowiedzi, po czym obiecasz sobie w duchu poprawę już następnego dnia. Możesz także robić to o ustalonej porze co bądź zapisywać swoje myśli na kartach dziennika tudzież w postach na portalach społecznościowych. Każdy z tych sposobów mniej lub bardziej widocznie rodzi nawyk autorefleksji.

Generalnie kolokwialnie rzecz ujmując, nie ważne jak, ważne, żeby działało.

Autorefleksja jak, więc widzisz jest cudownym narzędziem do poznania siebie. Trzeba tylko wiedzieć jak jej używać, a przede wszystkim jak się jej nauczyć. Jeśli tylko masz ochotę poszukać metody najodpowiedniejszej dla siebie, z pewnością takową odnajdziesz.

Cierpliwości.

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

https://agnieszkapiotrowska.com/service/e-book-nr-2/

 

Zapisz się do newslettera

Zapisz się aby otrzymać darmowy ebook „Etyka w Biznesie”

Please wait...

Dziękujemy za rejestrację!

]]>
https://snm.global/naucz-sie-codziennej-autorefleksji-zatrzymaj-sie/feed/ 0
Millenialsi i ich motywacje. https://snm.global/millenialsi-i-ich-motywacje/ https://snm.global/millenialsi-i-ich-motywacje/#respond Thu, 28 Feb 2019 21:31:32 +0000 https://snm.global/?p=2132 Przedstawiciele pokolenia Y stanowią o tyle ważną cząstkę naszego społeczeństwa, że już niebawem to oni przejmą rynek pracy.

Będąc wychowywanymi w zupełnie innych warunkach i standardach, co ich starsi koledzy mogą mieć problem z przystosowaniem się do panujących na rynku pracy warunków. Wyjście, więc jest proste (przynajmniej teoretycznie) to rynek pracy musi dostosować się do nich. Przed kierownikami i wszelkiej maści dyrektorami firm stoi naprawdę nie lada wyzwanie, muszą oni przystosować rynek do zupełnie innych standardów, a więc w pewien sposób go zrewolucjonizować. Należy bowiem pamiętać, że codziennością millenialsów jest przede wszystkim elektronika i postęp. Ich praca może, więc wiązać się w dużej mierze z komputeryzacją.

Poza tym millenialsi są w pewnym sensie wymagającym pracownikiem.

Dobrze wykształceni, obeznani w technologii, głodni świata rzadko kiedy są w stanie zadowolić się  czymś co jest poza ich granicą kompetencji. Ponadto lubią wyzwania i śmiało je podejmują, nie straszne są im także prace zespołowe, znają swoją wartość i nie boją się tego wyrażać. Wydawałoby się, że kogoś takiego  trudno jest zmotywować. Pozory jednak czasem mylą i w tym wypadku na całe szczęście.

Co wobec tego jest motorem do działania tych młodych ludzi?

Co na nich wpływa najbardziej?

Jak zwiększyć ich wydajność?

O tym wszystkim przeczytasz w niniejszym tekście.

Praca z misją.

Millanielsi muszą znać podstawy tego co robią i czuć w tym zasadność. Bez tego ani rusz. Wychowali się w rzeczywistości, w której dzięki ogólnemu dostępowi do internetu świat stoi dla ludzi otworem. Dla nich nie ma granic, ani przeszkód nie do pokonania. Zrozumiałe, więc, że w takim przypadku chcą ten świat zdobywać na wielorakie sposoby. Dbają o swoją prywatną przestrzeń równie mocno jak o to, by ich praca miała głębszy wymiar.

Obecność guru.

Może wydawać się to dziwne, ale oni potrzebują, by ktoś miał nad nimi kontrolę i trzymał rękę na pulsie. Są perfekcjonistami, więc nie chcąc nikogo zawieść bezpiecznie czują się w sytuacji, gdy ich praca jest monitorowana przez kogoś bardziej doświadczonego. Mogą się w ten sposób uczyć i łatwo naprawiać swoje błędy. Wbrew pozorom postawa ta nie ma nic wspólnego z infantylnością czy niańczeniem. Jest to natomiast pozytywny sygnał tego, że traktują swoje obowiązki zupełnie serio. Akurat z tego każdy szef powinien się cieszyć.

Zdrowe proporcje.

Jak już wspomniano odpowiednie gospodarowanie czasem jest dla młodych pracowników bardzo ważne. Jeśli nie najważniejsze. Badania bowiem jednoznacznie pokazują, że w wyborze przyszłego miejsca pracy młodzi ludzie kierują się przede wszystkim indywidualnym dobrem tzw „work life balance” który zakłada zachowaniem proporcji pomiędzy pracą, a sferą prywatną.  W takiej sytuacji nietrudno się już domyślić, że wszelkiego typu nagrody czy bonusy zachęcające do przystąpienia w szeregi danej firmy, postawią na drugim miejscu. Jest to czasem mylnie interpretowane jako lenistwo, jednak trafniej będzie określić tę postawę jako zachowanie szacunku do siebie i własnego zdrowia. O czym millenialsi wbrew pozorom doskonale wiedzą.

Klarowny feedback.

Pokolenie Y ceni sobie prędki i jasny przekaz i tego samego oczekują od reszty zespołu. Nie są oni na tyle cierpliwi, by doczekać się rocznej oceny swoich wysiłków, preferują raczej znać ich wyniki po każdym wykonanym zadaniu.

Dobre relacje.

Cenią sobie również utrzymywanie pozytywnych relacji z innymi. Co może zaskoczyć biorąc pod uwagę ogólnie przyjętą opinię, że żyją oni w świecie on-line. Nie wszyscy, a Ci, którzy chwalą sobie coś poza przebywaniem w globalnej wiosce na pewno nie pogardzą spotkaniami integracyjnymi i szkoleniami zawodowymi.

Możliwość kontroli.

Millenialsi  chcą mieć poczucie, że mają kontrolę nad tym co się dzieje. Nie lubią działać pod presją, a więc wybiorą taki kierunek rozwoju, który pozwoli im zachować elastyczność przy jednoczesnym poczuciu wyżej wspomnianej misji. Manipulowanie czasem pracy i przerw pomiędzy nią może przynieść jedynie korzyści.

Ustalenie priorytetów.

Potrzeba wglądu w sprawy i chęć rywalizacji może być doskonałą okazją do rozłożenia zadań zawodowych tego pokolenia, w czasie. Takie postępowanie z pewnością zrodzi w nich motywację i pozbawi nudy tworząc jednocześnie adrenalinę, którą tak uwielbiają.

 

Jak więc wynika z powyższego tekstu, millenialsi nie są wcale pokoleniem „leniwców”, ale skorymi do wyzwań młodymi ludźmi. Nie lubią stagnacji łaknąc nowych wrażeń. Wystarczy im je zapewnić będąc w stosunku do nich fair, a z pewnością odpłacą się lojalnością i oddaniem, cechami tak pożądanymi w każdej firmie.

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

http://bit.ly/2UoBpFI

 

Zapisz się do newslettera

Zapisz się aby otrzymać darmowy ebook „Etyka w Biznesie”

Please wait...

Dziękujemy za rejestrację!

]]>
https://snm.global/millenialsi-i-ich-motywacje/feed/ 0
Asertywność jest kobietą. https://snm.global/asertywnosc-jest-kobieta/ https://snm.global/asertywnosc-jest-kobieta/#respond Wed, 20 Feb 2019 17:23:13 +0000 https://snm.global/?p=2121 Rola asertywności w życiu kobiety jest ważniejsza niż z pozoru może się to wydawać. To na niej kobieta buduje indywidualne poczucie własnej wartości, harmonię i wewnętrzny spokój. Niestety w dzisiejszych czasach wciąż zdarza się, że kobieta społecznie znaczy mniej niż mężczyzna, a dokładniej to próbuje jej się wmówić stosując najróżniejsze triki mające na celu poniżenie jej w oczach jej samej. I we właśnie takich momentach najbardziej pożądana jest ona. Asertywność. Czym ona właściwie jest i jak oddziałuje na życie kobiety? O tym wszystkim przeczytasz w niniejszym artykule.

Słowem wstępu…

Chcąc zdefiniować pojęcie asertywności można posłużyć się znajdującym się w słowniku PWN opisem. Według, którego wywodzące się od angielskiego „assert (domagać się uznania) pojęcie obrazujące umiejętność wyrażania własnych uczuć, opinii, pragnień w sposób adekwatny, otwarty i pozbawiony lęku, a zarazem respektujący uczucia i postawy innych osób,

Tyle teorii. W praktyce zaś i przede wszystkim w kobiecym życiu asertywność oznacza świadomość. Świadomość siebie, własnych potrzeb i indywidualnych wartości oraz naglących priorytetów. Co jednak równie istotne, to zdolność do zgrabnego egzekwowania wszystkich należnych sobie bonusów. Dotyczy to niemal każdej sfery życia, nader mocno manifestując się w stosunkach międzyludzkich: w dyskusjach, sporach, odmowie lub prośbie. Ponadto kobieta asertywna szanuje swojego „przeciwnika” wiedząc, że oboje są postawieni w określonej sytuacji z konkretnego powodu, że nie ma między nimi żadnego podziału na lepszych i gorszych. Każdemu bowiem należy się szacunek, bo każdy ma swoją małą lub większa misję do spełnienia na tej planecie. Owszem, możemy czegoś nie rozumieć i mamy do tego prawo, ale to nie zwalnia wcale z obowiązku darzenia drugiej strony szacunkiem należnym każdemu człowiekowi.

 Trudna sztuka odmawiania.

Bo do odmawiania generalnie asertywność sprowadzamy, przynajmniej w ogólnym rozumieniu tego słowa. Natomiast jak się okazuje z odmawianiem jest największy problem. Kiedy człowiek myśli o odmowie komuś czegoś, w jego głowie natychmiast uruchamia się myśl, że oto będzie to powód wielkiego zranienia. Nie lubimy ranić, przynajmniej w większości przypadków, więc bronimy się przed odmawianiem rękami i nogami, na wszystko potulnie się zgadzając. Na pewno choć raz mieliśmy sytuację, w której wyraziliśmy na coś zgodę, pomimo że nasze wnętrze gorączkowo się przed tym broniło. Natura człowieka, nie potrafi odmawiać.

Musimy sobie znać sprawę z faktu, że odmowa tak czy inaczej nie jest rzeczą przyjemną. Taka jest naturalna reakcja, ale jeśli czujemy, że coś nie jest dla nas, bądź nie widzimy się w kompetencjach jakiegoś zadania, musimy odmówić, bo inaczej krzywdzimy…Siebie. Tak właśnie, tylko i wyłącznie siebie, bo nie działamy w zgodzie ze sobą, a to jest już zbrodnia emocjonalna. Oczywiście nie chodzi tu o sytuację, kiedy nam się najzwyczajniej w świecie nie chce, ale gdy ewidentnie czujemy, że nie staniemy na wysokości zadania, że odpowiedzialność jaka na nas spadnie w związku z tym jest ponad nasze siły. Jeśli odmówimy unikniemy stresu i frustracji, które prędzej czy później zrujnują nam zdrowie. Nie ma sensu tak ryzykować, prawda?

Chęć niesienia pomocy leży szczególnie w naturze kobiet z uwagi na dużą dozę empatii i uczuciowości jaką roztaczają, jednakże nic nie może się dziać za wszelką cenę.

Asertywność w XXI wieku.

Recz jasna jest to ten aspekt życia kobiety, który wymaga szczególnego wypracowania. Jednakże, co budujące, jest o to dużo prościej niż w minionych epokach.  Teoretycznie kobiety nie muszą nikomu nic udowadniać ani o nic walczyć. Pracują, uczą się, głosują w wyborach, słowem mają dostęp do wszystkiego o czym ich babki i prababki mogły sobie jedynie pomarzyć. Muszą jednak walczyć z dyskryminacją, seksizmem, o poszanowanie ich osobistej godności, która nagminnie dalej jest łamana, ale co się najbardziej rzuca w oczy – o równość zarobków w stosunku do mężczyzn na równorzędnych stanowiskach. Może to zaskoczyć, niemniej w wielu przypadkach kobiety wciąż zarabiają mniej od swych kolegów po fachu. To na polu zawodowym, natomiast prywatnie wiele z nich dalej udowadnia, że kobieta nie równa się kura domowa, i że ona także ma prawo być zmęczona po ciężkim dniu. Zauważmy, że spora część z przedmiotów walki kobiety to stereotypy wpajane nam od dziecka. „Kobieta ma dbać o dom, a mężczyzna na niego zarabiać” i tak dalej, i tak dalej.

Krzywdzące stereotypy są i jeszcze długo będą, jednak co najbardziej budujące to, to, że los współczesnych kobiet wcale nie jest przesądzony, bo mają one wsparcie w otoczeniu i narzędzia do walki z niesprawiedliwością. Nie grają już ról potulnych, poukładanych laleczek, które tańczą jak im się zagra. Mogą być asertywne, chociażby dzięki mocy Internetu, który obecnie posiada olbrzymią siłę przebicia.

Nauka asertywności już od najmłodszych lat.

Nauka asertywności tylko z pozoru wydaje się trudna, ale gdy przyjmiemy, że dziecko uczy się z natury wówczas będzie nam łatwiej pewne zasady mu wpoić. Przede wszystkim więc, kobiety/mamy powinny być asertywne. Za wszelką cenę powinny starać się wypierać jakiekolwiek poczucie winy, bo na przykład zajmuje się dzieckiem i nie zarabia. Świadomość, że wychowanie dziecka, poświęcenie mu czasu i uwagi, dbanie o jego rozwój, powinna pomóc.  Dziecko naturalnie biorąc przykład z dorosłych zacznie podpatrywać matkę i wkrótce samo przyswoi sobie pewne zachowania oraz określoną wiedzę na ich temat. To ta cecha, której naprawdę można się nauczyć.

Asertywność w kobiecym ujęciu to temat nadal bardzo trudny i złożony. Jedynym skutecznym sposobem na uporanie się z nim jest „przegadanie” go. Bo o tym trzeba rozmawiać! Jest wiele kobiet otwartych i aktywnych, dla których asertywność nie stanowi najmniejszego problemu. Jednak są też tak zwane „szare myszki”, którym trzeba pomóc się otworzyć świecąc dla nich przykładem.

 

Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”

http://bit.ly/2UoBpFI

 

Zapisz się do newslettera

Zapisz się aby otrzymać darmowy ebook „Etyka w Biznesie”

Please wait...

Dziękujemy za rejestrację!

 

]]>
https://snm.global/asertywnosc-jest-kobieta/feed/ 0