Asertywność jest kobietą.

Rola asertywności w życiu kobiety jest ważniejsza niż z pozoru może się to wydawać. To na niej kobieta buduje indywidualne poczucie własnej wartości, harmonię i wewnętrzny spokój. Niestety w dzisiejszych czasach wciąż zdarza się, że kobieta społecznie znaczy mniej niż mężczyzna, a dokładniej to próbuje jej się wmówić stosując najróżniejsze triki mające na celu poniżenie jej w oczach jej samej. I we właśnie takich momentach najbardziej pożądana jest ona. Asertywność. Czym ona właściwie jest i jak oddziałuje na życie kobiety? O tym wszystkim przeczytasz w niniejszym artykule.
Słowem wstępu…
Chcąc zdefiniować pojęcie asertywności można posłużyć się znajdującym się w słowniku PWN opisem. Według, którego wywodzące się od angielskiego „assert (domagać się uznania) pojęcie obrazujące umiejętność wyrażania własnych uczuć, opinii, pragnień w sposób adekwatny, otwarty i pozbawiony lęku, a zarazem respektujący uczucia i postawy innych osób,
Tyle teorii. W praktyce zaś i przede wszystkim w kobiecym życiu asertywność oznacza świadomość. Świadomość siebie, własnych potrzeb i indywidualnych wartości oraz naglących priorytetów. Co jednak równie istotne, to zdolność do zgrabnego egzekwowania wszystkich należnych sobie bonusów. Dotyczy to niemal każdej sfery życia, nader mocno manifestując się w stosunkach międzyludzkich: w dyskusjach, sporach, odmowie lub prośbie. Ponadto kobieta asertywna szanuje swojego „przeciwnika” wiedząc, że oboje są postawieni w określonej sytuacji z konkretnego powodu, że nie ma między nimi żadnego podziału na lepszych i gorszych. Każdemu bowiem należy się szacunek, bo każdy ma swoją małą lub większa misję do spełnienia na tej planecie. Owszem, możemy czegoś nie rozumieć i mamy do tego prawo, ale to nie zwalnia wcale z obowiązku darzenia drugiej strony szacunkiem należnym każdemu człowiekowi.
Trudna sztuka odmawiania.
Bo do odmawiania generalnie asertywność sprowadzamy, przynajmniej w ogólnym rozumieniu tego słowa. Natomiast jak się okazuje z odmawianiem jest największy problem. Kiedy człowiek myśli o odmowie komuś czegoś, w jego głowie natychmiast uruchamia się myśl, że oto będzie to powód wielkiego zranienia. Nie lubimy ranić, przynajmniej w większości przypadków, więc bronimy się przed odmawianiem rękami i nogami, na wszystko potulnie się zgadzając. Na pewno choć raz mieliśmy sytuację, w której wyraziliśmy na coś zgodę, pomimo że nasze wnętrze gorączkowo się przed tym broniło. Natura człowieka, nie potrafi odmawiać.
Musimy sobie znać sprawę z faktu, że odmowa tak czy inaczej nie jest rzeczą przyjemną. Taka jest naturalna reakcja, ale jeśli czujemy, że coś nie jest dla nas, bądź nie widzimy się w kompetencjach jakiegoś zadania, musimy odmówić, bo inaczej krzywdzimy…Siebie. Tak właśnie, tylko i wyłącznie siebie, bo nie działamy w zgodzie ze sobą, a to jest już zbrodnia emocjonalna. Oczywiście nie chodzi tu o sytuację, kiedy nam się najzwyczajniej w świecie nie chce, ale gdy ewidentnie czujemy, że nie staniemy na wysokości zadania, że odpowiedzialność jaka na nas spadnie w związku z tym jest ponad nasze siły. Jeśli odmówimy unikniemy stresu i frustracji, które prędzej czy później zrujnują nam zdrowie. Nie ma sensu tak ryzykować, prawda?
Chęć niesienia pomocy leży szczególnie w naturze kobiet z uwagi na dużą dozę empatii i uczuciowości jaką roztaczają, jednakże nic nie może się dziać za wszelką cenę.
Asertywność w XXI wieku.
Recz jasna jest to ten aspekt życia kobiety, który wymaga szczególnego wypracowania. Jednakże, co budujące, jest o to dużo prościej niż w minionych epokach. Teoretycznie kobiety nie muszą nikomu nic udowadniać ani o nic walczyć. Pracują, uczą się, głosują w wyborach, słowem mają dostęp do wszystkiego o czym ich babki i prababki mogły sobie jedynie pomarzyć. Muszą jednak walczyć z dyskryminacją, seksizmem, o poszanowanie ich osobistej godności, która nagminnie dalej jest łamana, ale co się najbardziej rzuca w oczy – o równość zarobków w stosunku do mężczyzn na równorzędnych stanowiskach. Może to zaskoczyć, niemniej w wielu przypadkach kobiety wciąż zarabiają mniej od swych kolegów po fachu. To na polu zawodowym, natomiast prywatnie wiele z nich dalej udowadnia, że kobieta nie równa się kura domowa, i że ona także ma prawo być zmęczona po ciężkim dniu. Zauważmy, że spora część z przedmiotów walki kobiety to stereotypy wpajane nam od dziecka. „Kobieta ma dbać o dom, a mężczyzna na niego zarabiać” i tak dalej, i tak dalej.
Krzywdzące stereotypy są i jeszcze długo będą, jednak co najbardziej budujące to, to, że los współczesnych kobiet wcale nie jest przesądzony, bo mają one wsparcie w otoczeniu i narzędzia do walki z niesprawiedliwością. Nie grają już ról potulnych, poukładanych laleczek, które tańczą jak im się zagra. Mogą być asertywne, chociażby dzięki mocy Internetu, który obecnie posiada olbrzymią siłę przebicia.
Nauka asertywności już od najmłodszych lat.
Nauka asertywności tylko z pozoru wydaje się trudna, ale gdy przyjmiemy, że dziecko uczy się z natury wówczas będzie nam łatwiej pewne zasady mu wpoić. Przede wszystkim więc, kobiety/mamy powinny być asertywne. Za wszelką cenę powinny starać się wypierać jakiekolwiek poczucie winy, bo na przykład zajmuje się dzieckiem i nie zarabia. Świadomość, że wychowanie dziecka, poświęcenie mu czasu i uwagi, dbanie o jego rozwój, powinna pomóc. Dziecko naturalnie biorąc przykład z dorosłych zacznie podpatrywać matkę i wkrótce samo przyswoi sobie pewne zachowania oraz określoną wiedzę na ich temat. To ta cecha, której naprawdę można się nauczyć.
Asertywność w kobiecym ujęciu to temat nadal bardzo trudny i złożony. Jedynym skutecznym sposobem na uporanie się z nim jest „przegadanie” go. Bo o tym trzeba rozmawiać! Jest wiele kobiet otwartych i aktywnych, dla których asertywność nie stanowi najmniejszego problemu. Jednak są też tak zwane „szare myszki”, którym trzeba pomóc się otworzyć świecąc dla nich przykładem.
Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”